Próbka powieści

– Jak im to powiem? – zastanawiała się Kasia, wpatrując się w przystanek po drugiej stronie ulicy.
Czworo ludzi czekało na autobus nie odzywając się do siebie. Kobieta w szarym swetrze paliła papierosa, a jej dziesięcioletni synek biegał wkoło niej, kopiąc kamyki leżące na chodniku. Młoda, gruba dziewczyna odsuwała się kilka kroków w tył, za każdym razem, gdy chłopiec wybiegał zza budki kierując się prosto na nią. Mężczyzna siedzący na ławce zdawał się nie zauważać hałasu czynionego przez dziecko. Od dobrych dwóch minut wpatrywał się w jakiś punkt po przeciwnej stronie jezdni. 

Czuł się nieswojo, dlatego nerwowym ruchem wyjął gazetę z torby i otworzywszy na pierwszej lepszej stronie zasłonił całą górną część swojej sylwetki. Grał w małą grę, która polegała na tym, że gdy tylko nadbiegł chłopiec, opuszczał ręce i przez kilka sekund znów obserwował swój obiekt.
Kasia już dawno przyzwyczaiła się do tego, że ktoś na nią patrzy. Była szczupłą, ładną blondynką ze szczególną zdolnością do pokazywania pewności siebie. Już od kilku lat wiedziała, że mężczyznom podoba się jej ciało, ale zdawała sobie też sprawę, że było w tym jeszcze coś bardziej zmysłowego. Przebywając w jej pobliżu, każdy stawał się mniej spięty. Nic nie robiąc potrafiła sprawić, że osoba z którą rozmawiała pozbywała się nieśmiałości, stając się bardziej otwarta i przyjazna. Mężczyźni zachęceni tą otwartością, próbowali ją adorować. Kobietom taki styl bycia też imponował, dlatego nigdy nie narzekała na brak towarzystwa.
Nowoczesne stroje prosto z zagranicznych sklepów stanowiły jej dodatkowy atut.  Nawet teraz na pustej ulicy kolorowa bluzka z Pewexu była widoczna natychmiast na tle szarych i zużytych ubrań innych przechodniów. Kasia nie pasowała do przeciętności. Szare bloki Pragi kontrastowały z jej wyglądem i marzeniami. Wiedział to każdy, kto zadał sobie choć odrobinę trudu, by ją lepiej poznać.
Mężczyzny z gazetą to nie interesowało. Dotykał ją wzrokiem za każdym razem, gdy miał okazję opuścić swoją „Trybunę Ludu” choćby o kilka centymetrów. W innych okolicznościach takie zachowanie bawiłoby Kasię, teraz jednak nie miała ochoty bawić się z nim w uwodzenie. Przypatrywała się ludziom na przystanku zupełnie beznamiętnie.
Przed kilkoma godzinami dowiedziała się, że jest w ciąży. Kochała ojca dziecka i była pewna, że on też ją kochał. To właśnie on zrobił na niej wrażenie, mimo, iż wielu chłopaków nieustannie starało się być przy niej. Przy nim po raz pierwszy dowiedziała się, że miłość to tak naprawdę tylko ochota, by przebywać z kimś bez przerwy. Tęsknić za kimś, nawet gdy nie widzi się tego kogoś jedynie przez chwilę.Czuć obecność tej osoby, nawet gdy nie ma jej w pobliżu.
Brakowało jej go teraz. Czuła, że gdyby był przy niej, wszystko byłoby łatwiejsze.W końcu to będzie ich wspólne dziecko, które będą wychowywać, aż stanie się samodzielne. Gdy powiedziała mu o ciąży, przez moment nie wiedział jak się zachować.
Chwilę później objął ją jak zwykle i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Z ekscytacją opowiadał jej o przyszłym życiu gdzieś na przedmieściach Warszawy. W jego historii mieli duży dom, samochód zza zachodniej granicy i mnóstwo zagranicznych kaset, prosto  z RFN. Opowiadał, że będą szczęśliwi, a ona już się tak czuła.
Jeszcze tylko musiała powiedzieć rodzicom.
Przez chwilę pomyślała o szkole. Szkoła nie będzie problemem. Nigdy nie lubiła siedzieć i słuchać rzeczy, które i tak nigdy się jej do niczego nie przydadzą. Od dłuższego czasu traktowała lekcje jako czas, który dzieli wszystkich od przerwy. Nauczyciele nie widzieli w niej potencjału, a i ona nie widziała siebie na studiach. Chciała z tym skończyć jak najszybciej, ale od dzisiaj to przestało się liczyć. Po tym jak powie rodzicom, wszystko się zmieni.
Właściwie nawet nie wiedziała jak znalazła się w domu. Poznała to dopiero po tym, gdy dotarły do niej krzyki pięcioletniego brata bawiącego się gdzieś nieopodal. W największym pokoju krzątała się jak zwykle mama Kasi. Nie miała dziś dyżuru, bo od pół roku ordynator dawał jej zawsze wolne czwartki. Bożena Nowacka tak jak i jej córka, była zgrabną blondynką. Miała duże zielone oczy i uśmiech, który podobał się każdemu, kogo nim obdarowała. Nigdy nie odmawiała pomocy ale też potrafiła zachować dystans, jeśli sprawa nie wydawała się jej pilna. Mimo wielu obowiązków zawsze dbała o dom, chcąc, by lśnił nienaganną czystością.
– Co tak późno? – Zapytała swoją córkę, sprawdzając, czy zostawiła buty na właściwym miejscu.
– Łaziłam tu i tam – odpowiedziała Kasia, nie spodziewając się dalszych pytań.
Po chwili namysłu poszła do własnego pokoju i bezwładnie rzuciła się na łóżko.
Myślała o chłopaku i o dziecku. Nie chciała nic nikomu mówić dopóki tata nie wróci. Musiałaby wszystko powtarzać dwa razy, co skutkowałoby jedynie podwójną awanturą.Tata zawsze ze wszystkiego robił większy problem. Ciąża pewnie by go załamała.Wściekłby się, wrzeszcząc na wszystkich, a potem wypadłby z domu jak oszalały. Mówienie im o wszystkim dziś to zły pomysł, przekonywała siebie dziewczyna patrząc w biały sufit. Powie im, gdy przyjdzie Arek lub gdy tata nie będzie zmęczony. Na  razie nic się nie stało. Niczego jeszcze nie widać.
– Co Ci niby jest? – Zapytał Andrzej Nowacki ze zdziwieniem w oczach.
– Poroniłam – odpowiedziała Kasia płacząc. Wydawało jej się, że nie może już płakać, ale kolejny raz zalała ją fala smutku.
– Byłaś w ciąży? – spytała spokojnie Bogumiła Nowicka, głaszcząc plecy córki. – Dlaczego nic nam nie powiedziałaś?
– Chciałam – wybełkotała dziewczyna – ale poroniłam.
Andrzej Nowicki nerwowo chodził po pokoju córki. Co chwila wycierał twarz bawełnianą chusteczką, za każdym razem wyjmując i znów wkładając ją do kieszeni.
– Kiedy się dowiedziałaś? – Zapytał najspokojniej jak mógł.
– Trzy miesiące temu.
– To Arek jest ojcem?
– Tak.